Kopenhaga, czyli rowery, niesamowite wyczucie stylu i pyszne jedzenie

młoda żonka

Właściwie do końca nie wiem jak to się stało, że nasz od roku odkładany, długo planowany miesiąc miodowy w Hiszpanii zamienił się w 9-cio dniowy urlop w Kopenhadze. Może dlatego, że zawsze bardziej przyciągała mnie Skandynawia niż ciepłe kraje, a może po prostu byliśmy zmęczeni letnimi upałami. Tak czy siak, w ciągu sekundy nasze plany zmieniły się diametralnie - i dobrze. Dni spędzone w Kopenhadze okazały się idealnym odpoczynkiem w bardzo sympatycznym mieście.


Jeśli kiedykolwiek planowaliście wyjazd do któregokolwiek z krajów skandynawskich - dam głowę, że słyszeliście historie o tym, jak bardzo jest tam drogo, a wszyscy prześcigali się w poradach "jak zaoszczędzić na wizycie". Prawda - Kopenhaga nie należy do najtańszych miast na świecie, ale bądźmy obiektywni - nie należy też do nich żadna inna stolica (nie tylko na Starym Kontynencie). Jeśli chcecie w pełni docenić uroki miasta musicie przełknąć ten fakt i przygotować się na duże wydatki. W końcu po co odwiedzać Kopenhagę rezygnując z jej największych atrakcji w celu zaoszczędzenia kilku groszy?

A co w Kopenhadze można zobaczyć? Jak zwykle nie będę się skupiać na zabytkach - ja po prostu lubię chłonąć atmosferę miasta i dzielić się obserwacjami podstawowych zachowań mieszkańców i po prostu ich życia. Mieszkańcy Kopenhagi już nie raz zwyciężali w plebiscycie na najbardziej szczęśliwych ludzi świata. To prawda - na każdym kroku mijamy ludzi zadowolonych, uśmiechniętych i otwartych na otoczenie. Po 9 dniach mieszkania w wynajętym apartamencie "dzień dobry" powiedziało nam więcej sąsiadów niż po roku tu, w Koszalinie! A oto kilka obserwacji rzeczy, które najbardziej mi w tym mieście odpowiadały.

młoda żonka


Miasto jest dla ludzi

Nie spotkacie tu tyle samochodów, co nawet w mniejszym mieście w Polsce. Kopenhaga, a szczególnie jej centrum jest dostosowane do ludzi i ich rowerów. Dopóki nie wsiądziesz na rower, nie ma szans byś poczuł się jak prawdziwy mieszkaniec tego miasta. Nie bez powodu w serialu "Rząd" pani premier przyjeżdżała do pracy rowerem - tam po prostu tak jest! Jazda rowerem po mieście jest wygodna, bezpieczna i szybka, można nim dotrzeć praktycznie wszędzie w krótkim czasie bez kombinowania z transportem publicznym. A przy okazji pozostajemy aktywni i zdrowi! Jeśli chodzi o zdobycie rowerów - wypożyczalnie znajdują się na każdym rogu, a jeśli chcecie kupić swój własny - znajdziecie go nawet w supermarkecie. Przy okazji dam Wam drobną wskazówkę - może i rowery miejskie są droższe niż w wypożyczalni (ok. 13 zł/godzina), mają za to nad nimi ogromną przewagę - wbudowaną nawigację GPS. Dla osób nie znających miasta jest to niesamowita wygoda, bo nawigacja sama podpowie nam miejsca godne obejrzenia i doprowadzi pod każdy adres bez konieczności korzystania z mapy i pytania o drogę przechodniów. Niezwykle zmyślna rzecz, prawda? ;)

młoda żonka


Dobre, zdrowe jedzenie

Duńczycy w tej kwestii znacznie różnią się od Polaków (na naszą niekorzyść, muszę dodać). W mieście roi się od dobrych restauracji, Kopenhaga to miejsce, w którym jest wyjątkowo dużo restauracji, pubów czy kawiarni w stosunku do liczby mieszkańców. Ale co najważniejsze - są one zawsze pełne, a jedzenie w ogromnej większość bije na głowę nawet uchodzące za dobre lokale w Polsce. Nie bez powodu uznana za najlepszą restaurację na świecie Noma mieści się właśnie w Kopenhadze. Co prawda ten lokal przerósł nasze możliwości finansowe (cóż, szkoda), nie ma co jednak się załamywać - restauracje o dużo bardziej przystępnych cenach skutecznie zdobyły nasze serca i żołądki, ale o tym napiszę w oddzielnym poświęconym tylko lokalom poście ;) Duńczycy jedzą nie za dużo, często ekologicznie i przede wszystkim bardzo zdrowo. Od dziecka uczą się smakować wszystkiego, wyrabiają sobie zmysł smaku tak, jak żaden Polak i potrafią docenić to, co smaczne i dobrej jakości. Tylko pozazdrościć!

Aktywność po pierwsze

Jeśli wydaje Wam się, że Polacy nie są ludźmi otyłymi - jesteście w ogromnym błędzie. Nie znam statystyk i szczerze mówiąc mało mnie to interesuje. Mówię to, co widzę - a widzę jedno - w Kopenhadze ludzie (zarówno młodzi jak i starsi) są z reguły szczupli. Moja diagnoza? Jedzą zdrowo i są bardzo aktywni. Na pewno ma na to wpływ jazda na rowerze, ale powiedzmy sobie szczerze - to nie wystarczy. Duńczycy dużo biegają i spędzają możliwie jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu. Nie patrzą na pogodę, bo nie istnieje dla nich coś takiego jak brzydka pogoda - jest tylko ubranie niestosowne do pogody. Od małych bobasków do ludzi, którzy w Polsce siedzą już tylko przy oknach obgadując sąsiadów - wszyscy spacerują po dworze, spotykają się ze znajomymi, jedzą, piją i cieszą się życiem.

Ciąża to nie choroba

Teraz, będąc w ciąży staram się zwracać uwagę na zachowania związane z tym stanem. Zachowania, które często są irytujące (jak ciągłe narzekanie i traktowanie ciąży jak choroby). Od drugiego miesiąca ciąży przy każdej wizycie lekarz chce mi wypisać zwolnienie, mimo, że nie ma ku temu żadnego medycznego uzasadnienia. Dlaczego? Dlaczego, drogie przyszłe mamy, dajemy się wsadzić w stan stagnacji i lenistwa, zamiast cieszyć się życiem? Rozumiem niektóre zagrożone ciąże, ale marzy mi się sytuacja taka jak w Danii - gdzie kobiety w ciąży same noszą torby z zakupami, przemierzają kilometry na rowerach i są szczęśliwe nie czując się w żaden sposób ograniczone. Dobrze, że każdy z nas ma swój rozum, a zwolnienia od lekarza mogę po prostu nie przyjąć - bo i po co?

Dziecko aktywne i samodzielne

To bardzo miłe patrzeć, jak dzieci są częścią aktywnego społeczeństwa - Duńczycy nie traktują ich jak istoty niższe, nie rozpieszczają i nie obchodzą się z nimi jak z jajkiem. Co mają w zamian? Uśmiechnięte, ruchliwe i samodzielne dzieciaki spędzające większość wolnego czasu z kolegami na dworze - tak jak to kiedyś w Polsce bywało. Dzieci nie wyglądają na leniwe i nie boją się świata - no ale jak miałyby się go bać, skoro dorośli pokazują im go jako interesujące i zupełnie niegroźne miejsce? Chciałabym kiedyś mieć umiejętność nie cackania się z własnym dzieckiem, jestem ciekawa czy uda mi się to zrobić.

Piękno, które nas otacza

Na koniec nie mogę nie wspomnieć o pięknych wnętrzach, które są chlubą wszystkich krajów skandynawskich. Trudno się dziwić - na każdym kroku spotkamy sklepy z dobrym designem, które są odwiedzane przez tzw. zwykłych śmiertelników. Duńczycy cenią sobie piękno i prostotę, co mnie osobiście bardzo odpowiada i jest niezwykle inspirujące. Jeśli od małego otacza nas piękno trudno mu się oprzeć i właśnie dlatego lokale i mieszkania są tam po prostu… z charakterem. Dobrze, że czeka nas teraz remont - wiele z pomysłów będę mogła jeszcze wykorzystać we własnym mieszkaniu.

młoda żonka

Kopenhaga nas nie zawiodła i z pewnością chętnie wrócimy tam jak najszybciej. Ale, ale… następny w kolejce jest Sztokholm - Skandynawia przyciąga nas swoim nieodpartym urokiem, naturalnością i sympatycznością mieszkańców. Cóż, słoneczna Hiszpania czy deszczowe kraje nordyckie - co Wy byście wybrali? ;)

1 komentarz:

  1. Zdecydowanie lepsza jest Skandynawia. Fajne jest to, że pochmurne niebo, deszcze i ciemność rekompensują sobie kolorowimi domami i jasnymi wnętrzami :) W tym roku również udało mi sie odwiedzić Kopenhagę. Ceny jednak są zabójcze i trzeba być na niezłe wydatki przygotowanym. Akuart postawiłam na zwiedzanie darmowych atrakcji (jest i sporo!) i nie stołowaniu się na mieście, więc finansowo mnie ten wyjazd aż tak nie zniszczył. A co do rowerów to jestem pod wielkim wrażeniem jak Duńczycy robią sobie wielkie nic z pogody. Pada czy nie dla nich to żadna różnica i pedałują dalej :)

    OdpowiedzUsuń