To nie tacos i zdecydowanie się od nich różnią, ale podałam je w takiej formie, bo po prostu miałam ochotę na "domowy fast food" Trudno powiedzieć coś złego o tych placuszkach - są zdrowe, bezglutenowe, łatwe w przygotowaniu i żółciutkie. No, może troszkę zbyt miękkie i mało elastyczne, ale taka już niestety cecha większości wyrobów bezglutenowych. Smakowo za to są naprawdę pyszne, a wszystko przez dodatki z jakimi gotowana jest kasza. Robiłam je pierwszy raz inspirując się przepisem z hpba.pl, sporo jednak pozmieniałam. No i brzuszki są po takim obiadku zadowolone, więc mogę śmiało polecić ;)
- 2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej (przeczytajcie poniżej jak ją ugotować)
- 3/4 szklanki mleka
- 2 jajka
- 2 łyżki mieszanki mąk bezglutenowych (lub po prostu mąki kukurydzianej / ryżowej / ziemniaczanej)
- Na początek gotujemy kaszę. Wszystko według wskazówek na opakowaniu, do wody dodajemy jednak dwa ząbki czosnku (w całości), dwa ziarna ziela angielskiego i listek laurowy.
- Po ugotowaniu kaszę odcedzamy i wyjmujemy ziele oraz listek. Czosnek zostawiamy w kaszy.
- Po wystudzeniu do kaszy dodajemy resztę składników i dokładnie blendujemy.
- Tak przygotowaną masę (powinna mieć konsystencję jak na racuszki) smażymy na patelni do zrumienienia z obydwu stron.
UWAGA! Placuszki nie są zbyt elastyczne i mogą się łamać, należy na to uważać przy przewracaniu.
Na tak przygotowane placuszki kładziemy łyżkę ulubionego sosu, wybrane warzywa i podsmażoną pierś z kurczaka. Ja kurczaka marynowałam na szybko (łyżka soku z cytryny + łyżka sosu worcestershire + sól + pieprz) i szybciutko smażyłam na odrobinie oliwy.
Kasza jaglana to kuchenne złoto - zawiera masę składników odżywczych i jest naprawdę bardzo zdrowa. A na dodatek nadaje się do wszystkiego - można ją jeść na wytrawnie i na słodko, przyrządzać z niej placki, budynie, koktajle, ciasta. Brzmi zbyt dobrze, aby mogło być prawdziwe, ale faktycznie tak jest. Jeśli nie macie zbyt wiele doświadczenia w jej przyrządzaniu to najwyższa pora to zmienić. Kiedy raz pokochacie kaszę jaglaną, nie będziecie chcieli z niej zrezygnować. Aha, jeśli macie w domu dzieci (lub dorosłych) niejadków, którzy za kaszą nie przepadają, to może właśnie znaleźliście przepis, który ich przekona ;)
O mniam, kradnę jednego placuszka z całym nadzieniem! :)
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuń