Idealny sos bolognese

młoda żonka

Sosów "bolońskich" spotkamy w Polsce mniej-więcej tyle co kur domowych wymyślających swoje wersje niby włoskiego dania. Przyznam szczerze - nigdy nie byłam we Włoszech, więc nie daję głowy, czy włoska babcia uznałaby mój sos boloński. Szukałam idealnego przepisu długo i w różnych językach i na chwilę obecną uważam, że przepis go znalazłam (i swoim zwyczajem troszkę odchudziłam). Mocno pomidorowy, doprawiony winem, z warzywami. Jeśli do tej pory spaghetti bolognese nie było dla Was niczym szczególnym, to być może ta receptura zmieni Waszą opinię. 


SKŁADNIKI (na 4 porcje):
  • spora marchewka
  • jedna spora cebula
  • jedna pałeczka (jak to się właściwie nazywa?) selera naciowego
  • puszka pomidorów krojonych
  • dwie łyżki dobrego przecieru pomidorowego
  • dwa kieliszki dobrego wytrawnego wina czerwonego
  • 500 g mięsa mielonego wołowego
  • sól i pieprz do smaku
  • odrobina wody
WYKONANIE:
  1. Mięso podsmażyć na odrobinie oliwy z oliwek.
  2. Drobno posiekać cebulę i dodać do mięsa.
  3. Jak najdrobniej posiekać marchewkę i seler, dodać na patelnię.
  4. Zalać wszystko czerwonym winem. Gotować na średnim ogniu do zredukowania wina o ok. 2/3 objętości. W tej chwili sos powinien być raczej gęsty.
  5. Dodać pomidory z puszki i przecier pomidorowy, wymieszać. Gotować jeszcze ok. pół godziny, jeśli będzie zbyt gęste dodać odrobinę wody. Doprawić solą i pieprzem.
młoda żonka

młoda żonka

młoda żonka

młoda żonka

młoda żonka

Taki sosik podajemy oczywiście z makaronem, dla zdrowia najlepiej z tym razowym. Jeśli martwicie się o dominujący smak wina (wiem, że często ludzie boją się dodawać go do dań) to zupełnie nie musicie tego robić. Dzięki niemu smak jest pełny i nie monotonny, co często się zdarza, gdy w sosie dominują tylko i wyłącznie pomidory.

Na koniec poproszę Was o radę. Nasze (moje i Męża) urodzinki świętujemy w ten weekend goszcząc znajomych i teściów. Teściowie, chociaż bardzo sympatyczni, nie przepadają za moją kuchnią. Dla nich mielone i schabowe są OK, ale już oliwki czy suszone pomidory BLE. Obiad bez ziemniaków się nie liczy i nawet moje wypieki im nie pasują. Moja zdrowa dieta im zupełnie nie odpowiada. I teraz pytanie - czy powinnam się dostosować i zrobić coś "nie swojego" (schabowego to ja w życiu nie robiłam!), czy może uprzeć się przy swoim? Miałam takie piękne plany, a tu Mąż mówi, żeby się dostosować. No cóż, Teściów lubię, ale oni wolą zamówić pizzę niż zjeść coś zrobionego przeze mnie! I mam wrażenie, że żadne moje starania tego nie zmienią. Ha! Nie spodziewałam się, że będę wylewać żale na blogu, no ale cóż, jestem po prostu ciekawa Waszego zdania ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz