Są rzeczy, których (moim zdaniem) nie da się nie lubić. I do takich rzeczy zaliczam młode ziemniaczki, chociaż Bóg mi świadkiem znam ludzi, którzy zawsze wybiorą stare (!). Nie jest zresztą ważne, co lubią inni, bo my w każdym razie młode ziemniaczki uwielbiamy, zresztą już dawno minęło mi głupie przeświadczenie, że ziemniak tuczy. A makaron nie?! Ziemniaki, moi Drodzy, mają bardzo dużo witaminy C i dostarczają nam zdrowych węglowodanów, a to właśnie one dają nam siłę do przetrwania dnia.
PIECZONE ZIEMNIACZKI:
- ziemniaczki młode (jak najmniejsze)
- sól morska
- słodka papryka
- kilka gałązek świeżej mięty
- oliwa z oliwek
PRZYGOTOWANIE:
- Ziemniaczki wyszorować, ale NIE OBIERAĆ!
- Wstawić do zimnej wody i zagotować, następnie gotować przez 10 minut.
- Po tym czasie odcedzić i wyłożyć na blaszkę.
- Ziemniaczki odrobinę rozgnieść, posolić, posypać papryką, skropić oliwą z oliwek, dodać gałązki mięty i wstawić na 20 minut do piekarnika (200 stopni z termoobiegiem).
Połączenia ziemniaczków z miętą nauczyłam się mieszkając w Anglii i przyznam szczerze, że niezmiernie przypadło mi ono do gustu. Moje chrupiące ziemniaczki podałam z piersią z kurczaka smażoną z czosnkiem w łupinach (czosnek też zjedliśmy oczywiście) i pomidorami z cebulką, szczypiorkiem i śmietaną. Zwykły obiad, a jak cieszy!
czekam aż mięta mi wzejdzie zrobię sobie takie:)
OdpowiedzUsuń