Kawiarnianym szlakiem po Lublinie

Lublin

Z mojego rodzinnego miasta wyprowadziłam się już parę lat temu. Ciągle jednak uważam je za najpiękniejsze miasto świata (a przynajmniej z tych, które odwiedziłam) i wracam tam ochoczo, chociaż niezbyt często. Z radością obserwuję też pozytywne zmiany, jakie w nim zachodzą i za każdym razem podoba mi się jeszcze bardziej. No ale cóż, nie o zachwytach nad Lublinem miało dziś być, a o zachwytach nad jego kawiarniami. W ciągu ostatnich kilku lat powstało wiele inspirujących miejsc i Lublin kawiarniany (gastronomiczny zresztą też, ale o tym później) bardzo się rozwinął. Dziś więc, poza zachęcaniem Was do odwiedzenia tego miasta o nieprzeciętnej atmosferze, podrzucam Wam kilka interesujących adresów dla smakoszy i kawoszy.


Jeszcze niedawno Lublin wypełniały niezbyt oryginalne kawiarnie, wszystkie tworzone "na jedno kopyto" i wzorowane na Starbucksie i jego podobnym tworach. Na szczęście szybko się to zmieniło i z łatwością mogę opisać kilka miejsc, które nikogo nie zawiodą.


Stoi na szczycie mojej listy, chociaż jej wystrój mnie nie przekonuje i wolałabym posiedzieć w tych wymienionych później. Cafe Velo wygrywa jednak pod wieloma względami, a przede wszystkim dzięki swoim wypiekom. Tarty słodkie i wytrawne, każdego dnia inne, a wszystkie tak pyszne, że aż się uszy trzęsą! Do tego serniki, brownies! Codziennie serwowane jest coś innego i ulotka informująca o świeżych i najwyższej jakości składnikach nie jest żadną ściemą. Piekę dużo i naprawdę potrafię docenić dobry wypiek, a tarty w Cafe Velo to chyba najlepsze tarty jakie w życiu jadłam. Kawiarnia może się również poszczycić świetną kawą parzoną tradycyjnie lub przy użyciu metod alternatywnych. Kawę można też zakupić zapakowaną w torebki z logo kawiarni(a jest to mieszanka o nazwie, jakżeby inaczej, Cafe Velo) i rozkoszować się nią dowoli w domowym zaciszu (zwłaszcza gdy mieszka się na drugim końcu kraju jak my). 
Atmosfera w Cafe Velo jest z jednej strony spokojna i leniwa, z drugiej zaś to miejsce dość eleganckie, w którym odbywa się dużo spotkać biznesowym i część klientów zawsze przychodzi tam pod krawatem. Obsługa uśmiechnięta i miła, lokal czysty, toaleta pachnąca… Mogę szczerze polecić, chociaż sama wolę troszkę luźniejszą atmosferę.

lublin



Chyba mój ulubiony pod względem atmosfery lokal. Z zewnątrz wygląda niepozornie i raczej ciężko tam trafić, gdy jest się turystą. Warto jednak poświęcić trochę czasu, bo godzinka w Hecy naładuje Wasze akumulatory na cały dzień. To, co najbardziej cenię w tym lokalu, to fakt, że można tam spróbować przeróżnych napojów o nietypowych raczej w kawiarniach smakach (niedawno na przykład lemoniada rozmarynowa). Heca niczego się nie boi - za każdym razem zaskoczy Was czymś nowym, a kawa (nie tylko według nas) jest za każdym razem coraz lepsza. Wystrój w kawiarni jest już bardziej luźny, dobrze czują się tam zarówno dzieci (ach! ten hamak przy oknie!) jak i dorośli. 
Co zjecie w Hecy? Tutaj znowu każdy dzień czymś Was zaskoczy. Będą brownie, serniki, tarty wytrawne i słodkie, bułeczki cynamonowe - na nudę narzekać tam nie można. Do kawy i ciacha przeczytacie gazetę, a przy odrobinie szczęścia do pogody możecie zrelaksować się na leżakach w Hecowym ogródku. 
A, byłabym zapomniała! To jeden z tych lokali, gdzie dostaniecie kawę z mlekiem sojowym - wiem, że dla niektórych to istotne.

lublin


Bardzo przyjemne miejsca, chociaż w porównaniu do poprzednich wypada niestety troszkę gorzej. Kawka mieści się w odremontowanym mieszkaniu w kamienicy, przez co wnętrze jest przestronne, sufit wysoki, okna duże i generalnie miło się tam spędza czas. Bardzo podoba mi się zamysł wystroju - białe ściany, retro meble z lat 60 (ach! te fotele), ale niestety miejsce wymaga jeszcze trochę nakładów zarówno finansowych, jak i po prostu pracy. Kawka jest miejscem z ogromnym potencjałem, zwłaszcza gdy ktoś tak jak ja jest fanem lat 50 i 60. Niestety miejsce ma jeszcze jedną wadę - dość mały wybór ciach i przekąsek. Dla mnie (szczerze - do kawiarni chodzę na herbatę i ciacho) to dosyć znaczące i nawet fakt, że możemy się tu napić piw smakowych i kaw przygotowywanych metodami alternatywnymi nie nadrobi tego braku. Mimo wszystko Kawiarnia Kawka to jedna z lepszych miejscówek w Lublinie - i tu również dostaniemy kawę z mlekiem sojowym lub odtłuszczonym.

lublin


Troszkę inny typ lokalu - ukierunkowany bardziej na ludzi młodych. Świetny wystrój, szare wnętrze z widocznymi akcentami koloru i drewna, oryginalne lampy i tona różnokolorowych poduszek. Spinacz jest otwarty dość długo (do 22) i charakter lokalu to coś pomiędzy kawiarnią, a klubokawiarnią. Po prostu miejsce, gdzie wieczorem posłuchamy głośniejszej muzyki i napijemy się piwa, za to w dzień jest tam dość spokojnie. Spinacz podąża za nowymi trendami, szczyci się bardzo dobrym burgerem, zresztą menu jest dosyć szerokie. Nie udałabym się tam z rodzicami, ale może dlatego, że z nich są straszni sztywniacy ;) Za to ze znajomymi już jak najbardziej i pod tym względem Spinacz Cafe wygrywa z konkurencją. Atmosfera jest luźna i przyjacielska, dlatego warto tam wracać.

lublin


Miejsce spotkań. Nie jest to ani kawiarnia, ani klub, po prostu świetne miejsce spotkań. Nie będę rozwodzić się tu nad jakością kawy czy jedzenia, bo nie jest to kwintesencją tego lokalu (chociaż absolutnie narzekać nie można). Pi x Drzwi to eklektyczny lokal, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. No, dopiero od 12 ;) To miejsce jest bardziej ruchliwe wieczorami, kiedy odbywają się koncerty młodych muzyków i inne artystyczne wydarzenia. Pi x Drzwi to miejsce niesztampowe, nietypowe i troszkę wieje alternatywą, chociaż jednocześnie patrząc na tłumy gości wydawać by się mogło, że alternatywa zawładnęła Lublinem. I bardzo dobrze, bo miejsc takich jak to nigdy za wiele, a spędzanie czasu przy drinkach i grach planszowych jest zawsze dobrym pomysłem. Jeszcze do niedawna można tam było pograć w Pegasusa (pamiętacie jeszcze tę grę?) i mam nadzieję, że Pegasus wciąż tam jest, chociaż tym razem nie udało mi się tego sprawdzić. 

lublin

Lublinianie mogliby powiedzieć chyba "kawiarni Ci u nas dostatek", a na dodatek jakich! A co najważniejsze - lokale są zawsze prawie pełne, mieszkańcy wykształcili już trochę kulturę wielkomiejską i czas spędzają poza domem, m. in. w takich inspirujących miejscach. Byłam w Lublinie tylko tydzień i na mojej liście wciąż jest kilka obowiązkowych do zobaczenia pozycji. KAP KAP CAFE, Caffe Trybulalska, Klubokawiarnia Fika… Jeśli ktoś z Was kiedyś je odwiedził - dajcie znać co sądzicie. Jeśli byliście w Lublinie i nie jesteście w tym mieście zakochani - to oznacza, że po prostu nie mieliście dobrego przewodnika ;) Wycieczkę zaplanujcie na kilka dni, bo w końcu nie należy pić zbyt wiele kawy na dzień. 

*Zdjęcia do dzisiejszego posta "pożyczyłam" z fanpage'y lokali. Wybaczcie, ale dla mnie relaks przy kawie nie idzie w parze z robieniem jak najlepszych zdjęć ;)

1 komentarz:

  1. Cześć :) Przyznałam Ci nominację: http://jakwyszlamzamaz.blogspot.com/2014/03/dostaam-nominacje-do-liebster-blog-award.html

    Zapraszam po odbiór i pozdrawiam :)

    B.

    OdpowiedzUsuń