Dlaczego warto zmieniać nawyki? Czyli o moich doświadczeniach.


Mijają już mniej-więcej dwa miesiące od kiedy odżywiam się naprawdę zdrowo i sporo trenuję. Nie żebym wcześniej odżywiała się jakoś źle, bo fast foody omijałam szerokim łukiem, a i po gotowce nie sięgałam - generalnie było w miarę, ale nie tak, jak być powinno. Kilka wydarzeń zmobilizowało mnie do wzięcia się w garść i wymiany zawartości lodówki i kuchennych półek. Napiszę Wam dzisiaj parę słów o tych zmianach i jakie widzę (tylko pozytywne) efekty ich przeprowadzenia. Na zachętę dla wszystkich niedowiarków ;)

Nie jestem jakimś fanatykiem, ale gdy się czegoś podejmuję lubię poczytać o tym jak najwięcej i stać się, przynajmniej na gruncie domowym, ekspertem w danej dziedzinie. Od razu zaznaczam - nie zmieniałam diety dla zrzucenia kilogramów, bo wagę zawsze miałam w normie i nigdy szczególnie się nie wahała. Zresztą - staramy się nigdy nie mówić, że jesteśmy na diecie - w końcu brzmi to tak ograniczająco. My po prostu pielęgnujemy zdrowe nawyki. Jakie?

  • ograniczenie soli do minimum (właściwie do zera)
  • ograniczenie glutenu i rezygnacja z białej mąki(od święta jemy razowe pieczywo, czasem jakieś zdrowe ciacho)
  • rezygnacja z cukru na rzecz naturalnych substancji słodzących (daktyle, banany) i ksylitolu (okazyjnie cukier brązowy, gdy naprawdę nie ma wyboru)
  • zwiększenie spożycia białka i zdrowych tłuszczy
  • dodanie do diety większej ilości warzyw (szczególnie surowych)
  • zwiększenie spożycia warzyw strączkowych
  • pilnowanie godzin spożywania posiłków (niewielkie porcje co 3 godziny)
  • dodawanie do czego tylko się da kiełków, nasion, orzechów
  • porządne doprawianie potraw zdrowymi przyprawami
  • spożywanie dużych ilości wody
Niby proste, ale jak ciężko przekonać do podjęcia takich kroków zagorzałych fanów potraw mącznych, tłustych, opanierkowanych? Wiem to najlepiej ja, bo moja mama zupełnie nie daje się przekonać, nie wierzy nawet w podparte przeróżnymi tabelami wyliczenia kaloryczności potraw. Dla niej schabowy z ziemniakami ma 100 kcal i można go jeść bez ograniczeń.

Są jednak sposoby, by takich ludzi przekonać, dlatego też opiszę Wam jakie pozytywne konsekwencje zdrowego odżywiania (i ćwiczeń, naturalnie) zauważam u siebie.

POPRAWA WYGLĄDU SKÓRY

Zawsze byłam raczej z tych, którzy na skórę nieustannie narzekają. Rozszerzone pory, niedoskonałości, cienie pod oczami. Gdzieniegdzie przetłuszczona,  w innych miejscach wysuszona - jednym słowem kiepska. Przez pewien czas od zmiany nie zauważałam poprawy, myślę, że skóra potrzebowała czasu na oczyszczenie. Teraz za to nie mam z nią najmniejszych problemów. Przestałam się martwić, że niedoskonałości popsują mój dzień, nie maluję się tak często i mocno, czasem nawet ciężko zauważyć, czy na twarzy mam cokolwiek poza transparentnym pudrem. Niewątpliwie niesamowita zaleta zmiany przyzwyczajeń.

PŁASKI BRZUCH

I bynajmniej nie mam tu na myśli efektu ćwiczeń, chociaż oczywiście ten też widzę. Za to od czasu zmiany diety nie mam problemu wzdęć czy zaparć, a nie ukrywajmy - jest to powszechne także wśród młodych kobiet. Dzięki temu brzuch jest bardziej płaski i szybciej zauważalne są efekty ćwiczeń. Hura! Sama radość, bo gdy widać efekty aż chce się zrobić więcej brzuszków ;) Activię wyrzućcie, ma najwięcej cukru spośród wszystkich popularnych jogurtów. Po prostu pora się zdrowo odżywiać.

WIĘCEJ ENERGII

Mechanizm jest prosty - jeśli dostarczamy organizmowi zdrowe posiłki co trzy godziny nie musi on magazynować pokarmów w postaci tłuszczu, są one za to od razu przetwarzane na energię. Dlatego właśnie rzadziej jestem senna i nawet po aktywnym dniu (zazwyczaj ;)) mam jeszcze ochotę na trening. A i choroby są mi raczej niestraszne, więc mogę być aktywna cały czas.

LEPSZE SAMOPOCZUCIE

Niby jasne, ale jakoś zapominamy, jak łatwo można poczuć się lepiej. Gdy żyję w zgodzie z sobą częściej na mojej twarzy gości uśmiech, mam ochotę śpiewać i wygłupiać się i po prostu wszystko wydaje się być kolorowe i radosne. A i patrząc w lustro uśmiecham się do siebie, chociaż wierzcie mi, że nigdy wcześniej tego nie robiłam.

REDUKCJA CELLULITU

No dobra, nie wygrałam z nim ostatecznie (jeszcze), ale widzę duże postępy i wiem, że może być tylko lepiej. A najlepsze jest to, że nie stosuję żadnych zabiegów, diet cud, kremów i specyfików, o których mogłabym zapomnieć. Po prostu cellulit redukuje się sam.

REDUKCJA WAGI

Jak wspominałam - nie było to raczej moim celem. Moja waga zawsze była w normie, co najwyżej chciałabym zwiększyć masę mięśniową kosztem tłuszczu, ale sama waga mogłaby właściwie stać w miejscu. Natomiast bez większego wysiłku w dwa miesiące zrzuciłam 3 kg (co przy mojej małej wadze daje sporo chudszą sylwetkę). Zmniejszyły się też centymetry w obwodach. Pamiętajcie - im większą macie nadwagę tym łatwiej jest zrzucić pierwsze nadwyżki kilogramów. Gdy waga jest w normie każdy dekagram to problem i jak dla mnie 3 kg to bardzo dużo.

Ten prosty wpis powinien Was zachęcić, by chociaż trochę zagłębić się w tematykę zdrowego żywienia i ćwiczeń fizycznych. Korzyści, jakie z tego płyną są o stokroć większe niż rzekome "poświęcenia", a zaobserwujecie je bardzo szybko. Macie jakieś uwagi, dodatkowe pomysły, doświadczenia? Podzielcie się nimi w komentarzach, bo chętnie o nich poczytam ;)

9 komentarzy:

  1. Ja mam takie pytanie: co jesz zamiast pieczywa? Dla mnie ciężko wyobrazić sobie bez niego śniadanie(tak wiem,że owsianka jest zdrowa i można ją jeść na śniadanie,ale raczej nie przepadam za słodkimi śniadaniami). Lekarz zalecił mi ograniczenie pieczywa,co prawda jem głównie ciemne,razowe,ale nie mam pomysłu czym je zastąpić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc - ja też za owsianką nie przepadam. Do swojej dorzucam więc owoce świeże i suszone, orzechy, wiórki kokosowe - krótko mówiąc dużo rzeczy, żeby mi smakowała. Pieczywa nie zastępuję niczym, bo po prostu przyzwyczaiłam się do życia praktycznie bez niego. Czasem ewentualnie wafle ryżowe albo pieczywo chrupkie - to dobry sposób. A na śniadanie bardzo często jem jajka pod różną postacią ;)

      Usuń
    2. a badałaś sobie może poziom cholesterolu?? jajka to niestety bomba cholesterolowa, a to niestety za jakiś czas może niezbyt dobrze skutkować.. :(

      Usuń
    3. Spokojnie, nie narzekam ;) O ile się odżywia racjonalnie, nie przesadza i równoważy niezdrowe tłuszcze tymi zdrowymi to powinno być OK. My obydwoje jemy sporo (ale bez przesady) jajek i żadne z nas nie może narzekać na wyniki jakichkolwiek badań.
      A co do bomby cholesterolowej - może i jajka taką są, ale zawierają też masę dobrych składników, w odróżnieniu od niektórych innych rzeczy pełnych niezdrowego cholesterolu ;)

      Usuń
  2. Takie zmiany to rozumiem..... i jakie efekty!!! Pozwolę sobie skorzystać z rad...:)
    Nominowałam Twojego bloga do Liebster Blog Award - szczegóły u mnie na blogu. Zapraszam do zabawy....:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. A możesz napisać jak wygląda twoje menu? Mnie też korci ograniczenie chleba, a najlepiej wyelimonwanie, ale czym zastapic kanapki na kolację/ do pracy?
    P.S. Polecam goraco książkę "Dieta bez pszenicy"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trudne opisać moje menu, bo jest niezmiernie zróżnicowane ;) Na śniadanie zazwyczaj jem owsiankę lub jajecznicę/omlet/frittatę - jednym słowem coś z jajek. Drugie śniadanie to u mnie najczęściej owoce lub np. warzywa z hummusem lub inną pastą (to bardzo łatwo przygotować "na wynos" w pudełeczku), jak jestem w domu to często koktajl. Obiady jemy przeróżne, tylko zawsze np. makaron pełnoziarnisty czy brązowy ryż i jak najwięcej warzyw. Ja nie lubię generalnie jeść wieczorem, więc czasem wcinam jakiegoś banana czy kilka orzechów. To by było na tyle - z chlebem nie tęsknię, więc ciężko mi doradzić jakikolwiek zastępnik, bo po prostu sama go nie szukam. Gdy już baaaaardzo mam ochotę na chleb to zjadam dwie kromki, ale to się zdarza nie częściej niż raz w miesiącu. Tyle mogę napisać :)

      Usuń
  4. Bardzo fajny blog:) Super dopracowane zdjęcia i ciekawe przepisy. Fajny pomysł na połączenie bloga o jedzeniu i ćwiczeniach.I co ważne dla mnie osobiście, wiele tu "jogicznych" przepisów na pyszne dania!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca wiem, co to znaczy "jogiczne" przepisy, ale dziękuję bardzo ;) Staram się po prostu odżywiać w zgodzie z własnym ciałem i to jest moim zdaniem najważniejsze :)

      Usuń