Bezglutenowe i bezcukrowe słoneczka, czyli cytrynowo-kokosowe babeczki ;)

młoda żonka

Kto z Was czytał wczorajszego posta, zdaje sobie już sprawę, z jakimi wyzwaniami zmagać się będę przez kolejne dwa tygodnie. Dla tych, którzy postanowili się przyłączyć albo dla tych, którzy na diecie bezglutenowej czy bezcukrowej są od dłuższego czasu - przedstawiam słoneczka do jedzenia. Czyli nic innego, tylko piękne, żółciutkie babeczki o smaku cytrynowo-kokosowym. Przyznajcie, że rozświetlą każdy, nawet najbardziej pochmurny dzień. Są bardzo smaczne i w 100% zaspokoiły mój głód słodyczowy, czyli dzień drugi wyzwania minął spokojnie i smacznie. Inspirowałam się przepisem z mojewypieki.com, jednak dużo w nim zmieniłam. Polecam wszystkim :)
 
SKŁADNIKI (na 9 babeczek):
  • 180 g masła
  • 30 g ksylitolu (lub jeśli wolicie 130 g cukru)
  • 3 żółtka
  • 2 jajka
  • skórka i sok z 2,5 cytryn
  • 100 g wiórków kokosowych
  • 2 czubate łyżeczki proszku o pieczenia (jeśli bez glutenu to musi być ten bezglutenowy)
  • 150 g mąki kukurydzianej
WYKONANIE:
  1. Masło wyjmujemy z lodówki trochę wcześniej, będzie się łatwo ucierało.
  2. Ucieramy masło z ksylitolem, następnie dodajemy żółtka i jaja.
  3. Dodajemy resztę produktów i miksujemy razem, ciasto będzie dość gęste.
  4. Nakładamy ciasto do formy na muffinki wyłożonej papilotkami.
  5. Pieczemy przez ok. 20-25 minut w temperaturze 170 stopni. 
  6. Odstawiamy do wystudzenia.
Moje babeczki miały być jeszcze bardziej cytrynowe, nadziałam je zatem za pomocą szprycy masą cytrynową, taką jak robiłam kiedyś TUTAJ. Dodatkowo oblałam je najprostszym cukrem ze stewii (stewia w proszku+woda), dlatego pięknie się błyszczą.

młoda żonka

młoda żonka

młoda żonka
Piękne są, prawda? I bardzo fotogeniczne. No i pięć z nich ciągle czeka na zjedzenie, co czyni je jeszcze fajniejszymi, bo wciąż mogę je zjeść :D Polecam serdecznie, bo naprawdę są pyszne :)

1 komentarz: