Plusku, plusku i o tym, dlaczego to takie fajowe

młoda żonka

Wiele rzeczy związanych z posiadaniem dziecka miałam zaplanowane już przed jego urodzeniem. Niektóre z nich teraz wydają mi się śmieszne (no tak, co z tego że zasypia we własnym łóżeczku, skoro później nie mam siły siedzieć na fotelu i go tam odkładać?). Niektóre za to bardzo się sprawdziły i to sprawia, że czuję się dobrze jako matka. Że jakimś cudem udało mi się odkryć, co jest dla mojego maluszka dobre. Taką rzeczą jest na przykład basen - już dawno wiedziałam, że chciałabym z maluchem pójść na zajęcia jak tylko będzie to możliwe. A ponieważ tuż przed ukończeniem przez niego trzeciego miesiąca życia rozpoczynały się u nas takie zajęcia, skorzystaliśmy z okazji. Chcecie wiedzieć więcej?

Basen z maluchem to wielkie wyzwanie, ale jednocześnie kupa frajdy. Z takim bobasem jeszcze nie do końca wiadomo co robić - w domu się nudzi, zabawki go nie interesują, wózek usypia. Jednym słowem nudne takie dziecko odrobinę. A taki basen - jaka to wspólna zabawa! Nagle instruktor daje Ci pomysły zabaw, które faktycznie sprawiają Twojemu dziecku przyjemność, przez te pół godziny maluch nie zasypia, cud!

młoda żonka


O korzyściach z chodzenia z maluchem na basen możecie przeczytać na przykład TU. Nie znam się na tym, nie będę więc ściemniać i powiem tylko, jakie plusy zauważyłam u mojego synka.
  • zdecydowany wzrost siły w nogach i ramionach - mały niedługo po rozpoczęciu chodzenia na basen zaczął przekręcać się we wszystkie strony i podejmuje już całkiem udane próby raczkowania
  • rozwój umiejętności społecznych - na zajęciach było sporo dzieci, więcej niż kiedykolwiek spotykamy poza basenem, na pewno wpłynęło to na jego spojrzenie na świat
  • hartowanie - woda w basenie była chłodna, a dzięki temu mały naprawdę przyzwyczaił się do niższych temperatur i jest zdrowy jak ryba (no chyba że głupia matka włączy na maksa klimę w aucie podczas 8-mio godzinnej podróży)
  • umiejętność pływania - no dobra, sam nie pływa, to fakt. Ale podczas 10 godzin zajęć nauczył się trochę tych żabich ruchów nogami i bardzo skutecznie odpycha nimi wodę
  • fajny czas bliskości z rodzicami - chodziliśmy z nim na zmianę i fajnie było obserwować jego uśmiech, przytulać i zagadywać podczas podskakiwania w wodzie

młoda żonka


A oto kilka praktycznych porad jeśli chodzi o organizację takiego wypadu:
  • dwoje dorosłych to co prawda nie konieczność, ale w pojedynkę byłoby bardzo trudno jednocześnie ubierać siebie i maleństwo
  • koniecznością są pieluchy do pływania dostępne na przykład w Rossmannie
  • warto nakarmić dziecko jakiś czas przed zajęciami i tuż po - przynajmniej jeśli jest takie małe; ja karmiłam zazwyczaj ok. 15:30, zajęcia były na 17:00  i tuż po przebraniu mały znowu był głodny
  • nasze zajęcia trwały pół godziny - i jest to absolutnie wystarczająco dla takiego malucha
  • warto zadbać o napój i przekąskę dla siebie, bo taka wyprawa jest bardzo męcząca
  • trzeba pamiętać, że jeśli Wasze dziecko zasypia w samochodzie, to przyda się chwila na wybudzenie przed zajęciami; no i ilość przewijaków też jest zazwyczaj ograniczona, dobrze jest więc pomyśleć, aby być wcześniej
  • jeżeli Wasze dziecko lubi kąpiele, to już przed rozpoczęciem zajęć warto polewać je woda po głowie i twarzy; dobrze jest też obniżać delikatnie temperaturę kąpieli, bo woda w basenach zazwyczaj ma od 28 do 32 stopni
  • zawsze zabierajcie ze sobą fotelik samochodowy, bo czasem przy zbieraniu się do wyjścia trzeba odłożyć maleństwo na chwilę, a nie zawsze jest na to miejsce
  • moim zdaniem nie warto myć maluszka i smarować czymkolwiek po basenie; zajęcia zazwyczaj są po południu lub wieczorem, więc pora kąpieli następuje niedługo potem, a w domu kąpiel jest dużo spokojniejsza i bardziej komfortowa

młoda żonka

młoda żonka

młoda żonka

młoda żonka

młoda żonka

młoda żonka

Nie mam wątpliwości, że basen dla mojego synka był wymarzoną aktywnością w czwartym miesiącu jego życia. Chociaż nasze zajęcia się już skończyły planujemy dalej chodzić z maluchem na własną rękę przynajmniej raz w tygodniu. Minusy? Ja nie widzę. Powiem więcej - nawet dzieci bojące się wody dzięki tym zajęciom przestały płakać i cieszyły się tym czasem. A Wy chodzicie z maluchami na basen?

3 komentarze:

  1. Czy basen na który chodziliście ma wodę chlorowaną? słyszałam, że to nie jest zbyt dobre dla dziecka, są dzieci uczulone na chlor ( oczywiście nie wszystkie i warto to sprawdzić a nie od razu się nastawiać). Mnie jednak martwi czy nie przyniosę z basenu jakiegoś syfu. Jak zabezpiecza się dzieci przed grzybami i innymi świństwami? Bo jak powinna się chronić kobieta to wiem :D Pozdrawiam. PS. Ja tez mam w planach basen z dzieckiem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten basen miał akurat wodę ozonowaną, ale z tego co mi wiadomo mimo wszystko zawsze woda jest choć odrobinę chlorowana. Ma to swoje plusy i minusy, bo podobno tylko woda chlorowana zabezpiecza przed wszystkimi świństwami. Mój mały reagował na wodę OK, więc się tym nie zajmowałam, nie wiem co bym zrobiła, gdyby się okazało, że jest na coś uczulony.
      Jeśli chodzi o grzyby i inne takie, to nie mam jakiejś konkretnej metody - wbrew pozorom niemowlaki są zdecydowanie bardziej odporne niż my. No i nie chodzą po podłodze i praktycznie kontakt mają tylko z wodą i z rodzicem :)

      Usuń
  2. My z Miśkiem przez 1,5 roku chodziliśmy na zajęcia na basenie. A gdy urodziła się Niunia to niestety nie pasowały nam grupy jedna rano druga wieczorem, więc teraz tylko rodzinne wypady mamy :) Ale basen dla dzieciaczków to super sprawa - maluchy świetnie czują się w wodzie :)

    OdpowiedzUsuń